Mam wrażenie, że strasznie długo mnie nie było i źle się z tym czuję, bo blogowanie stało się jedną z moich życiowych ról, a nie lubię zaniedbywać żadnej swojej części ;-)
Byłam na urlopie, tzw. wypoczynkowym, ale wiecie, jak to wygląda realnie, za nim się zacznie odpoczywać trzeba nadrobić domowe zaległości. Tak więc nocami i podczas drzemek Marcelki, i troche w jej towarzystwie, sprzątałam, poprawiałam, ulepszałam itp. Ale też spacerowałam z moją córcią, która z uporem maniaka spaceruje w zupełnie innym kierunku niż ja i bardzo wyraźnie podkreśla, że właśnie tam chce iść.
A to kilka fotek z naszych spacerów.
Na naszej trasie spacerowej :-) napotkałyśmy ciekawą roślinę. Niby chwast, a osiągnął takie rozmiary, że nie sposób było przejść obojętnie.
Może nasza młoda sąsiadka i Marcelka nie są zbyt rosłe, ale można zauważyć o ile "chwast" je przewyrzsza :-)
Aż mi głupio pisać " chwast" o tak dostojnej roślinie. Jakoś dziwnie jego nazwa kojarzy mi się z barszczem ?
Oprócz nas roślinę upodobały sobie motyle - na każdym jej kwiatostanie było ich po kilka.
Naszym zabawom w ogrodzie od dłuższego juz czasu towarzyszą z gniazda skrzydlaci sąsiedzi, na których Marcyśka mówi "Ka". Już tak mocno wtopili się w nasz krajobraz, że niemal bezwiednie patrzymy w gniazdo. A odkąd są małe bocianięta obserwacja jest niezwykle pasjonująca.
Bocianiemu wychowaniu przyświeca jedno hasło - jak najlepiej przygotować swoje młode do dalekiej drogi; patrz: drogi życia.
Na świat przyszło 4 pisklęta, ale jedno, widocznie najsłabsze, po kilku dniach wyrzucono z gniazda. Nasi sąsiedzi (tym razem ludzie :-) próbowali je jeszcze ratować ale niestety upadek z wysoka był śmiertelny w skutkach.
Teraz bociania para od świtu do nocy, najpierw na zmiany kiedy boćki były jeszcze za małe, żeby zostać same, znosi pokarm do gniazda. Za każdym powrotem witając się czule - klekotaniem i prężeniem szyji, machaniem skrzydłami jak wielkim wachlarzem. Ponieważ boćki rosną szybko w gnieździe zaczyna brakować miejsca, dlatego tez jedno z rodziców, żeby pociechy się wygodnie wyspały, nocuje na pobliskim dachu lub słupie elektrycznym.
Cały ten widok bywa rozczulający. W wielu sytuacjach są tak podobne do nas ludzi. Ta cała ich troska i przwidywalność, że im lepiej dołożą starań, żeby ich dzieciaki były silne i zdrowe , tym dalej zalecą. patrz: zajdą w życiu.
Ale się rozpisałam ...
Jedno jest pewne, bezczelnością byłoby myśleć, że my ludzie jesteśmy najmądrzejsi wśród żyjących stworzeń :-)
Oprócz bocianiego podglądactwa na urlopie, też coś wydecoupagowałam :-)
Znalazłam w SH drewniany dzbanek - super pojemnik na herbatę i jak znalazł prezent na imieniny dla mojej przyjaciółki.
A tak go odmieniłam :-)
A tak już zupełnie na koniec podzielę się z Wami wspomnieniem z naszych pierwszych wakacji z Marcelką.
Byliśmy nad Bałtykiem. Oczywiście było trochę chłodno, ale największa na świecie piaskownica :-) wynagradzała naszej córeczce wszystko.
Pozdrawiam bardzo ciepło
i życze słonecznych i wypełnionych niezwykłymi chwilami urlopów!
Iwona
czekała,czekałam i w końcu są,moje ulubione do czytania opowieści-pozdrawiam miło i czekam kolejnych :),pojemniczek na herbatkę super
OdpowiedzUsuńCudny prezent zgotowałaś dla koleżanki.
OdpowiedzUsuńA nasz urlop jeszcze przed nami.
Pozdrawiam
Jaki fajny wpis! :-))
OdpowiedzUsuńRoślinka tez kojarzy mi się z "barszczem", moze to to? :-)
Ach, co ja bym dała za mozliwość obserwowania bocianków!
A co do Bałtyku - spędzamy nad nim kazde wakacje i baaardzo lubimy, mimo pogody w kratkę :-)
Pozdrowienia!
Kochana, uważaj na tę roślinę, jest mocno toksyczna, może zrobić dziecku krzywdę. Poza tym piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńprezent na pewno będzie się podobał :)
OdpowiedzUsuńten chwast całkiem ładnie kwitnie.
to prawda długo Cie nie było, ale witaj ponownie w blogowym świecie :))
buziaki dla Was dziewczyny!
Jeśli ta olbrzymia roślina to barszcz to radzę omijać z daleka.Kontakt z nią grozi poparzeniem i ranami ,kóre ciężko się goją(poczytaj -barszcz sosnowskiego a może to jest marchewnik)
OdpowiedzUsuńObserwowanie bocianiej rodzinki to coś wspaniałego.
Dzbanuszek uroczy.
pozdrawiam
Witaj Iwonko:) dzbanuszek prześlicznie Ci wyszedł, przyjaciólka na pewno będzie zachwycona:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło:)
Tak miałaś rację to barszcz Sosnowskiego, trzeba uważać na włoski na liściach i łodygach bo można się niebezpiecznie poparzyć.Cudownie odmieniłaś czajniczek
OdpowiedzUsuńbardzo udana metamorfoza.Zdjęcia piękne jaka szkoda,że tak mało słońca na nich.Pozdrawiam
Fajnie jest tak móc podpatrywać naturę :) Pojemnik-dzbanuszek pierwsza klasa! Super. Ja już też wróciłam z nad Bałtyku :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny czajniczek, piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Zdjęcia Waszej okolicy są zachwycające.Wydaje się ,że cisza i błogi spokój i pewnie tak właśnie jest.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, zazdroszczę miejsca, w którym mieszkasz.
Czajniczek wyszedł Ci świetny.
Chciałam zapytć czy masz sprawdzony przepis na wiśniowa nalewkeę jeśli tak to bardzo proszę.
Pozdrawiam
FAJNIE MÓC TAK PODGLĄDAC PRZYRODE:)))))PIĘKNE ZDJECIA:)))
OdpowiedzUsuńWyślę Tobie coś miłego ,
OdpowiedzUsuńpromyk słonka na błękicie
By Ci uprzyjemniał życie
Krople rosy na trawniku
szczęścia dadzą Ci bez liku
śpiew słowika nad Twą głową
Uśmiech, całus, dobre słowo
I życzenia z serca mego
Dnia miłego i pięknego
Serdecznie pozdrawiam
Ależ piękny ten czajniczek - gdzie bocian tam szczęście :)
OdpowiedzUsuńAh, the hazy lazy and wonderful days of Summer, all captured so nicely here in words and pictures.
OdpowiedzUsuńGreat weekend :D
Czesc Iwoneczko! Piszesz ze sei stesknilas - to ja sie stesknilam ale zagladalam tutaj i czekalam na Twoj wpis bo Bardzo Lubie. Zagladajac nie mialam czasu na zostawianie komentarza wiec ich nie ma ale mam teraz troszke czasu i pisze :)
OdpowiedzUsuńWypoczynek mieliscie wspanialay nad Baltykiem co widac ze zdjec. Ja bylam tylko 2 razy w swoim zyciu nad Baltykiem. mala bedzie zdrowsza jak sie nawdychala jodu. Spacer - PRZECUDOWNY - uwielbiam Twoje zdjecia Polskich krajobrazow: te laki, lasy, zagaiki, ten piekny kwiat (tak mysle) no i bociany to takie piekne Polskie. Czajniczek wyszedl Ci superowo - Slicznie malujesz kochana. Mysle ze to swietny prezent dla przyjaciolki.
Synek ma wakacje wiec ja duzo mniej czasu bo jestem z tych "nadgorliwych" mam wiec poswiecam mu bardoz duzo czasu. U nas takie upaly (35-40C)ze bez klimatyzacji i basenu ciezko by bylo. Biedni farmerzy w te upaly i do tego prawie nic deszczu.
My wybieramy sie na wakacje w nastepnym tygodniu do South Dakota zobaczyc glowy prezydentow i wodza indianskiego rzezbionego przez Polaka P. Korczaka - zrobie duzo zdejc to troszke dam na blog.
Juz sie nie odezwie ponad tydzien wiec zycze super tygonia. PA kochana ... IwonKa
Ta roślina to Barszcz Sosnowskiego, spadek po Rosjanach...bardzo, ale to bardzo parząca. Groźna dla alergików i dzieci...ale jak widać nie dla owadów :)U nas rośnie tego całe multum, nawet w mieście...walka z tym chwastem prowadzona jest od lat, z wynikiem 1 do 0 dla barszczu...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Czesc Iwonko,ale widoki i ten klekot bociani, to musi byc fajne miejsce.Czajniczek bardzo mi sie podoba, taki nietypowy i na dodatek kwiatowy,mam troche hyzia na punkcie kwiatow:)
OdpowiedzUsuńDziekuje za wpis u mnie,jak napisalas, czas ucieka nieublaganie a jak sie ma dzieci to dwa razy szybciej:)
pozdrawiam i sle buziaki
Piękne widoki masz podczas spacerów, piękne! Małego boćka żal, ale jeśli wierzyć w mądrość tych ptaków, wiedziały co robią tak postępując. Gdzie w SH można dostać takie fajne rzeczy? U mnie tylko ciuchy.
OdpowiedzUsuńNie tylko od bocianów moglibyśmy się czegoś nauczyć... Nas jedno z domowych zwierzątek uczy porządku - a dokładniej porządkowania biurka (inaczej sprząta za nas ;-))
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowy czajniczek :-) Ja też mam kilka drobiazgów z SH, które czekają na lifting :-)
Pozdrawiam cieplutko
Milá Yvonne,děkuji za milý komentář.OOOOOOOO moře!Je to moje VELKA LASKA !Polsko je na tom bezvadně,máte moře ,přístavy,lodě,racky,atmosféru,také jste měli papeže Jana Pavla mého nejmilejšího!!!!!Jezdím do Polska každý týden,koupím si u Vás vše co potřebuji....líbí se mi lidé a všechno.Tvoje fotky jsou nádherné ,zvláště hnízdo bocanů,jak si vyhlídli parádní dům,a bolševník se dorůstá gigantických rozměrů!!!Pozor je jedovatý jeho šťáva moc popálí,inu BOLŠEVNIK!!!Krásné prázdniny Daja!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, urocze tereny spacerowe, uwielbiam takie :) A chwast - roślinę znam, ale pierwszy raz widzę aż tak wielki okaz, ciekawe. Do naszej wioseczki również jak co roku zawitały bociany, cała gmina śledzi z zapartym tchem życie ptaszej rodzinki :) Kiedyś udało mi się dorwać je na łące podczas łowów - całą czwórkę - nie omieszkałam zrobić zdjęcia. A morze - z chęcią bym pojechała nad nie, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!