Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 3 października 2013

Jesienne zmiany, spacer, prezenty i zgoda w kurniku

Kiedy myślę o sobie w ostatnim czasie to natychmiast przemykają mi słowa piosenki J. Laskowskiego "Żółty jesienny liść" ... jesień wszystko odmienia



Miałam jakąś ogromną potrzebę zmian. I tak dziwnie, zamiast się jesiennie wyciszać, zachciało mi się małej rewolucji :-)
Ufarbowałam włosy na ciemno( podobno jestem "spalona kawa" ale tak się nie czuję :-)i złożyłam rezygnację w pracy. Nie, nie oczywiście nie w tej mojej ukochanej :-) o której co jakiś czas wspominam, ale z jednej z kilku, które od paru lat wykonuję. Zdecydowałam, że mam dość, przynajmniej na jakiś czas, prostowania dróg tych którzy swoim życiem i postępowaniem sprowadzili na innych kłopoty, łzy, ból.
Ale ponieważ, chyba, jestem pracoholiczką natychmiast przyjęłam inną propozycję, z drugiej strony barykady .... i za kilka dni rozpoczynam pracę z tymi, które doświadczyły przemocy ze strony swoich bliskich, najczęściej partnerów. Mam nadzieję, że dodam im energii do małych jesiennych rewolucji :-)




Dobrze jest przed każdą, nawet tą małą rewolucją, się zrestartować, poprowadzić myśli inną ścieżką, skierować wzrok tam gdzie w zabieganiu rzadko trafia, posłuchać siebie ... no może jeszcze swojego dziecka :-)...zamiast słuchać innych.

Spacerowałyśmy ......
























A tym czasem w naszym kurniku też nastały zmiany :-)
Kury ogłosiły zawieszenie broni!
Od jakiegoś czasu jedzą razem, śpią na jednej grzędzie (mogliśmy usunąć grzędę izolacyjną :-)i ... dzielą się kogutem ... oczywiści, jak to w życiu, jemu się wydaje, że to on rządzi :-)
Aktualnego zdjęcia z kurnika nie mam, ale mam motyla z przed kilku dni :-)





Jakiś czas temu dostałam cudną niespodziankę od Daji z bloga Duha 2 (duha2-daja.blogspot.com)
Daja jest fantastyczną, bardzo kreatywną i zaradną kobietką. Bardzo lubię do niej zaglądać, bo jest bardzo domowo i zawsze można coś podpatrzeć, i przepis fajny dostać :-)







Daję wylosowała moja Marcysia w naszym czerwcowym Candy, i powędrowały do niej drobne upominki, ale gdzieżbym śmiała przypuszczać, że dotrze do nas taka informacja zwrotna :-)
Prezenty od Daji są piękne i tym bardziej dla mnie cenne, że wykonane przez nią własnoręcznie i z dodatkiem serduszka :-) oczywiście

Daji,děkuju mnohokrát!


Inną zdolną kobietką, z którą mam często kontakt i która bardzo lubię jest Jola z bloga Świdrygałki (swidrygalkiblogspotcom.blogspot.com)

Jola zrobiła dla mojego małego bratanka Kubusia, pudełeczko eksplodujące na jego Chrzest.



Po raz drugi się nie rozczarowałam i mogłam podziwiać kunszt Joli :-) ... i doświadczyć jej sympatii, bo dostałam prześliczny i przydatny upominek(i) :-)

Joluś, podziwiam i dziękuję :-)


Życzę Wam samych dobrych zmian :-)

Pozdrawiam cieplutko!

Iwona