Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 września 2014

Czas w moim domu

... ciągle jakiś taki nieokiełznany, często na wiele rzeczy go brak, czasem przecieka nam przez palce, czasem chciałabym go zatrzymać, czasem cofnąć ... zwłaszcza wtedy kiedy bezpowrotnie odchodzi Ktoś mi Bliski .... nie da się, próbuję ... to że płynie nieubłaganie najlepiej widać po naszej córeczce i drzewach w ogrodzie ....

Jest po mojej stronie? Czasem w to wątpię ... ale to prawda ... nawet kiedy gorzko nas doświadcza, a może właśnie wtedy, doceniamy to że płynie i to że to dla nas trudne będzie w końcu tylko wspomnieniem ....





Mój M z pasją odnawia zegary. Robi to w skromnym wolnym czasie, pomiędzy absorbująca praca zawodową a np. budowaniem piwnicy ... jak teraz :-)







Już się nie mogę doczekać kiedy Wam ją pokaże ... to moje marzenie, żeby mieć gdzie trzymać przetwory , których mnóstwo wyprodukowałam, m.in. dzięki przepisom od Was ... zima nam nie straszna :-)
zdjęcia to stan z przed ok. miesiąca

Ale ... miało być o czasie












to zegar po mojej kochanej Babci, budził mnie często kiedy u niej spałam ... nie lubiłam go

















Gustav Becker powstał z kilku kupionych na allegro elementów i jestem z niego dumna :-) z męża oczywiście





ja kupiłam mechanizm do zegara kominkowego , ale niestety był zepsuty, o czym sprzedawca mnie nie poinformował .... i kominkowy czeka dalej :-(


latarenkę kupiłam okazjonalnie u jednej z naszych blogowych koleżanek, lekko przemalowałam i cieszy oko


Nasz czas we wrześniu mam ochotę porównać do jazdy na starym wozie ciągniętym przez konia, który najadł się
szaleju ... jakoś tak wszystko szybko, trochę poza moją kontrolą, trochę wbrew oczekiwaniom no i w rezultacie różne dolegliwości psychiczne i fizyczne, ale chyba nie chcę, nie jestem gotowa, tutaj o tym pisać
Z przyjemnych zmian w tym pędzie :-) jest pójście Marcysi do Przedszkola i codzienne zmaganie z "nie chcę ale muszę", z płaczem przerywanym dojrzałymi refleksjami "no chodźmy już bo się spóźnimy" i wreszcie polubienie tej nowej przestrzeni do tego stopnia, że ciągle każe nam w domu bawić się w przedszkole a szczególnie w odbieranie dzieci z przedszkola :-)



Jestem z niej dumna bo z dnia na dzień staje się bardziej samodzielna .... teraz muszę popracować nad sobą żeby jej tego nie utrudniać i nie wyręczać ... :-)


Chciałam Wam jeszcze parę rzeczy pokazać ... Florkę - nową mieszkankę naszego gospodarstwa, pustoszejący ogród i moje uciekające dynie ... ale zdjęć nie zrobiłam a już trochę za ciemno :-);-) następnym razem


ale chociaż ciasteczkami się pochwalę bo są naprawdę pyszne i baardzo proste a przepis zapożyczyłam od Amy z bloga http://mstoodygooshoes.blogspot.com/




Nazywają się Rugelach i robi się je z kostki masła, 2 szklanek mąki, 1 żółtka i 3/4 szklanki kwaśnej śmietany
Zajrzyjcie do Amy, ja znalazłam tam ciekawe przepisy kuchni żydowskiej i piękne zdjęcia z podróży


A w następnym odcinku .... Kim jest Florka? i Candy

Pozdrawiam bardzo ciepło jesiennie






Iwona