Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 24 lutego 2013

Szafa ... czyli rzecz o rzeczach

Kiedy myślę o szafie ... ha, ha, ha to zaraz kojarzy mi się z Freudem, a on miał ciekawą teorię na ten mebel :-) Ale ja z zupełnie innej beczki ...
szafa to u mnie w domu ciągle bardzo pożądany mebel (pomimo, że mamy już kilka)
Jestem typem chomika - gromadzę mnóstwo rzeczy, które mają być na teraz, mają się przydać kiedyś np. jak schudnę :-), mają zostać przerobione, mają sentymentalne znaczenie np. falbaniasta bluzka mojej mamy (pewnie nigdy jej nie założę, bo w biuście za ciasna ale lubię na nią popatrzeć, kiedy po raz setny szykuję rzeczy do oddania dla biednych)czy kostium w którym poznałam mojego męża parę kilo temu :-)Niby rzeczy a dają mi jakieś dziwne poczucie ... bezpieczeństwa, zakotwiczenia w czasoprzestrzeni, posiadania?
Tak więc zaspokajam swoje potrzeby psychiczne i fizyczne a góra rzeczy rośnie :-)
Ale mój kochany mąż nie da nam zginąć w tym ubraniowo-butowo-bibelotowym szaleństwie i wychodząc na przeciw mojemu chomikowaniu freudowski przybytek zbudował ... i jeszcze trochę udoskonala :-)

6Y4bzFhuQ6E/USlFSP6nySI/AAAAAAAACk4/lP_gTjJaE8M/s1600/P1040852.JPG" imageanchor="1" >



Jesteśmy z Marcysią z Niego dumne :-) a ona szczególnie, bo ciągle słyszę jak na pytanie "co robi tata?" odpowiada - "Szafę buduje :-)"
Chwalimy, chwalimy a jakże :-) .... bo w garażu czeka jeszcze na renowację stara szafa uratowana ze strychu kamienicy, w której kiedyś mieszkaliśmy, i trochę mebli po naszej babuni, których też wyrzucić nie dałam nawet za cenę kilkumiesięcznego parkowania auta pod chmurką :-)

a to z cyklu "kryjówki na niepogodę" :-)Kiedy byłam mała uwielbiałam chować się w szafie ... rozumiem moje dziecko :-)





A ostatnio wygrzebałam w SH za całe 3 zł lampkę z której zrobiłam świecznik
(niestety, ponieważ nasz komputer ostatnio padł, straciłam zdjęcia lampki jaką był świecznik, a był czarny, w miejscach gdzie będą świeczki miał małe, diody i oczywiście kabelek z pstryczkiem)
teraz wygląda tak








Jestem praktyczna, sentymentalna, wierzę w symbole i dobrą energię płynącą z rzeczy ... kocham szafy




p.s. mój blogger zwariował i zupełnie nie słuchał moich poleceń, dlatego ten post szedł mi bardzo mozolnie, a więc przepraszam jesli coś będzie nie tak, a szczególnie jeśli czegoś nie będzie i sens się zagubi :-(
Witam serdecznie nowe Obserwatorki! Pozdrawiam bardzo ciepło!

Iwona

wtorek, 12 lutego 2013

Z mojego podwórka

Za oknem nadal biało, dzień za krótki, aktywność spowolniona a marudzenie włącza mi się jak za dotknięciem różczki. Na podwórku specjalnych zmian nie widać, ale kiedy jestem bardziej uważna i pogoda dopisuje, usłyszę coś jakby skowronka,zobaczę, że Fifi kot znika coraz częściej i snuje się po okolicy a kury znowu chętniej znoszą jajka :-)








Moje kury na śnieg nie chetnie wychodzą :-( ale za to zarzywają terapii błotem :-)



Te dwa zdjęcia bardzo lubię, bo pokazują to co bardzo staram się osiągnąć na moim podwórku - zgodę :-)


W domu moja Marcysia ciagle coś mówi, z dnia na dzień wypowiada się obszerniej, chętniej rozmawia, zabawkami też a ostatnio zapytana podczas spaceru, gdzie jest nasz domek , powiedziała : Tam gdzie nasze zabawki.
Jestem dumna i szczęśliwa i teraz wiem, że ten cały trud, i długie leżenie było tego warte.






Marcysia jest coraz bardziej absorbująca, a że ja, jak chyba większość pracujących matek, po powrocie do domu spędzam czas prawie wyłącznie z nią, więc cała robote domową zostawiam na 22.00 -22.30, bo dopiero wtedy zasypia. Kiedy nakarmie zwierzęta, zjemy kolacje :-) i odgruzuję dom to jest juz prawie 1.00, wtedy mam chwilke dla siebie i około 2.00 ide spać, i śpię aż do 6.00 :-)


Myślę sobie, że do pisania bloga podchodzę zbyt ambitnie, tak jak w życiu nie lubię gadać byle czego, bo czasu mi szkoda i dlatego tak rzadko piszę, późna nocą już nie myślę tak sprawnie jak tego od siebie wymagam. Moja praca nauczyła mnie, że trzeba byc odpowiedzialnym za słowa, bo czasami słowo potrafi uleczyć człowieka , czasami zabić chęć do życia.


Wkrótce Walentynki, rózne są opinie na temat tego dnia ale dla mnie to wyjątkowy dzień, to moje prywatne święto.
W tym dniu 10 lat temu zamieszkałam z moim, dziś już, mężem. Pisałam o tym dokładnie rok temu i pewnie jeszcze nie raz wspomnę :-) Myslę, że dla każdego kto jest szczęśliwy i kocha ze wzajemnością to miła okazja.
Nie zważajcie zatem na pochodzenie święta i fakt , że Św. Walenty to patron psychicznie chorych :-) tylko świętujcie !
Ja mam taki zamiar :-) Niestety z braku czasu pewnie nic przez siebie zrobionego mężowi nie dam ale postaram się mu coś fajnego w sklepie wygrzebać.
U nas teraz są ferie, wię ja intensywnie pracuję, w Walentynki będę z grupą w Spa, więc siebie też odrobine dopieszczę.


to bezrękie coś w halce to mój niedawny nabytek z SH - koszt 2 zł :-)

Im bliżej Święta Miłości, tym bardziej analizuję związki ludzi, którzy do mnie przychodzą. Problemy, które przynoszą występują falami. Ostatnio coraz częściej przerabiam temat toksycznej miłości, przemieszanej z nienawisćią, zdradą, przemocą i co chyba najgorsze, manipulacją dziećmi. Rozmawiam z ludżmi, których uczucie juz nie wiele ma wspólnego z miłością, choć oni ciągle tak o tym mówią. Zapewniają mnie, i jakby przekonują siebie, że wszystko co robią, robią dlatego, że kochają. Nie widzą tego, że trup ściele się gęsto, że mur wyrasta coraz większy, że juz nie ma na czym budowąć, bo już tak bardzo siebie i jej/jego nie lubią , że w tym wszytskim zapomnieli, że są też rodzicami i że właśnie pozbawili swoje dzieci poczucia bezpieczeństwa, wartości, szacunku, potrzeby spędzania z kimś czasu, bliskości, dzielenia się, dawania, wspierania i wybaczania a bez tego nie da rady kochać i pozwolić sobie na bycie kochanym.


Moje Drogie/Drodzy życze Wam abyście nigdy nie mieli wątpliwości, że to co czujecie to miłość.

A dla tych co obchodzą ...... Szczęśliwych Walentynek!


Iwona