Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Mój czerwiec

... przeleciał jak z bicza. Nawet nie wiem kiedy zrobił się z niego koniec czerwca i początek wakacji.






W tym szalonym tempie w domu, ogrodzie i pracy zawodowej znowu trochę mi wyszło trochę mi nie wyszło, ale staram się bardziej myśleć o tym co mi wyszło - moja córeczka miała 3 urodziny (ciągle mam wrażenie, że dopiero co przyszła na świat ;-), jeden z prezentów dla niej książka- bajka napisana przez moją przyjaciółkę Agatkę bajkonik.blogspot.com a zilustrowana przez blogową koleżankę Magdalenkę z Meaart niestety na razie nie doszedł do skutku, z przyczyn technicznych :-( że tak powiem, ale myślę, że wkrótce to się uda i będę mogła także Wam pokazać naszą opowieść rodzinną :-)

O dziwo w tym wszystkim znajduje całkiem sporo czasu dla siebie i moich bliskich, bo chyba właśnie w czerwcu udało mi się odbyć najwięcej spacerów z moją córeczką,



były pola, łąki, las ...





te nasze wspólne chwile dają mi czas na zebranie myśli i sporo refleksji, bo Marcyśka ciągle pyta i pyta, i dochodzi do ciekawych wniosków np. "gdyby komary miały coś innego do jedzenia to na pewno by nas nie gryzły"



poczytałam gazety m.in. Piękno i Pasję



(w tle załapał się mój brzydki nałóg :-(

i C.R.Zafona Pałac Północy całą przeczytałam (zaczęłam w podróży do i z Zakopanego na Konferencję a skończyłam w domu w toalecie :-) tam mam chwilę spokoju :-)



Polecam dla osób, które lubią mroczne opowieści, w których świat realny przenika się ze światem czarów, wierzeń, fantastyki, po której porcji masz wrażenie, że nic nie jest do końca tym czym się wydaje ......
Uwielbiam Zafona!


gotowałam, piekłam i przetwarzałam sporo ... coś nie weszło mi w nawyk częste i spontaniczne pykanie fotek dlatego nie pokażę Wam zbyt wiele :-(


dzisiejsze malownicze buraki , myślę, że buraki to takie małe dzieła sztuki :-)

















i przetworzone na chłodnik litewski


przepis z bloga kulinarno-filmowego www.frommovietothekitchen.pl
Lubie tam zaglądać :-) a chłodnik (aha, buraki są moje :-) wyszedł palce lizać

no i jajka w roli drugoplanowej (też nasze :-)


do tego były jeszcze młode ziemniaczki ale już mi głupio tak Was kulinarną zwykłością męczyć :-) dlatego fotki nie będzie :-)

Chyba na stare lata zostanę ornitolożką, bo zauważyłam że bardzo lubię obserwować ptaki. Wiecie, że kogut, wyszukuje dla kur smaczne kąski tj. robale) i woła je w charakterystyczny sposób, a kiedy do niego podbiegną on się odsuwa i sam nie je. Dobre nie? Kurzy gentelmen :-)
A kury zielononóżki, które od nie dawna hoduję, momentami zachowują się jak psy, chodzą za mną po ogrodzie (w godzinach kiedy mają wychodne :-) i dają się głaskać, jakby same się o to proszą :-)



i moja kolejna ptasia fascynacja ... bociany, mogę na nie długo patrzeć, zwłaszcza teraz kiedy są małe i rodzice tak się o nie troszczą. Żeby miały miejsce na ćwiczenie skrzydeł i wygodne spanie tata-bocian nocuje na naszym garażu. Cudowne poświęcenie ... a może nie , a może troska o przetrwanie gatunku ... co by nie powiedzieć - gentelmen :-)




i jeszcze parę foto z mojego nowego cyklu "Świat oczami trzylatki czyli wędrówki z aparatem "














przedostatnie zdjęcie to też róże :-)











A takie niebo zamawiam sobie na urlop :-)



Miedzy innymi wybieramy się promem do Szwecji. Będę Wam bardzo wdzięczna za porady co zobaczyć, jak się zachować i takie tam :-) w Karlskrone



Pozdrawiam cieplutko,słoneczka i radosnego odpoczynku Wam życzę!

Iwona