Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 sierpnia 2012

ZBN

Mało jestem natchniona ostatnio, mało też robię, albo inaczej, mało widoczne są efekty mojej pracy.



Myślę, że część z Was może mieć to co ja - Zespół Braku Natchnienia, bo mało Was w blogowym świecie. Tym bardziej chwalę i podziwiam te osoby, które coś ciekawego napiszą, a jeszcze bardziej te, które coś twórczego robią. Z przyjemnością zaglądam na Wasze blogi i staram się natchnąć do działania.
Ach, gdyby jeszcze można było dobę rozciągnąć, chociaż z 5 godz. Tyle rzeczy w mojej domowej graciarni czeka na swoje drugie życie.














Czasem sobie myślę, że może nie koniecznie trzeba wyrabiać 300% normy, może przez jakiś czas dać na luz i chłonąć rzeczywistość, tą fajną , kolorową - moja Marcelka coraz więcej umie, robi i rozumie, zaznacza swoją przestrzeń odpychając moje, wydaje mi sie , pomocne ręce i mówiąc "sama", przygląda i dziwi się światu, mówiąc "o je",














i tą prozaiczną, powszednią, czasami mało wygodną - w polu kończą się żniwa, nadgorliwi już orzą,


niektóre mamy kupują ksiązki do szkoły i boleśnie zwiastują koniec laby (wróć! jeszcze miesiąc przecież)moi klienci przeżywają dramaty, czasem troche na własne życzenie, tracą dzieci, partnerów, sens podnoszenia się do pionu.

A ja, czasem przeklinam moją wrażliwość i refleksyjność.
A co tam ...
Kończę te słodko-gorzkie przemyślenia i z pełna świadomością biorę się za kreowanie swojej codzienności :-)

Z moich doświadczeń wynika, że na ZBN pomaga:
- czytanie twórczych blogów, i kontakt z pozytywnie nawiedzonymi osobami;
- obserwacja małych dzieci, jak kombinują z różnymi przedmiotami;
- pyranie w SH;
- wicie wianków;
- robienie i degustowanie nalewek :-)


p.s. to moja świeżo zrobiona nalewka z wiśni

A Wam co pomaga na ZBN?


A na koniec bociania sesja :-)
Trojaczki bardzo urosły i już ćwiczą jak poderwać się do lotu.
Do zdjęć pozowały bez podskakiwania :-)







Słoneczne pozdrowienia!

18 komentarzy:

  1. Kochana, ale Marcelinka niesamowicie wyrosła !
    Jeszcze niedawno wyglądała jak niemowlaczek, a teraz widać, że to już śliczna dziewczynka :-)
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna ta twoja Marcelka :) Pewnie by się dogadały z moją Anią, bo też lubi wszędzie zaglądać i sprawdzać jak co działa.
    A na ZBN to tak samo jak Ty, przede wszystkim przeglądam inspirujące blogi i szukam ciągle coraz to nowych, o których istnieniu nie miałam pojęcia. :) No i mam w domu już trochę przytachanych szyszek na jesienno-zimowe kompozycje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Córeczka rośnie, to niestety po dzieciach widać, jak szybko czas upływa. A co ja robię, gdy nie mam weny twórczej? Czasem czekam, a gdy ten czas się wydłuża "szpunchlam" (jak to nazywa mój mąż) po Internecie, jak chyba większość z nas.
    A na tą naleweczkę to mam wielką ochotę:)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwonka-zacznę od końca:
    nalewka wygląda smakowicie oj smakowicie:)
    my właśnie wróciliśmy z kilkudniowego wyjazdu gdzie nasłuchałam się szczebiotu dzieci dużo mniejszych niż moje jak również napatrzyłam na żniwa w pełni:)
    I tak myślę,że jak cisza w blogowym świecie to być może dlatego ,że ludzie się rozpierzchli w różne regiony Polski i świata gdzie nie zawsze jest dostęp do internetu.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. u mnie też chyba jest ZBN...
    ogólnie totalne lenistwo.
    Marcelina już taka duża, prawdziwa pannica, to już nie niemowlak, a prawdziwa dziewczynka. rośnie jak na drożdżach. cudowna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moc Tě zdravím Iwonka!!!!!Marcelka je nádheré děvčátko,jak mile kouká !!!!Bude milá po mamince!!!!Krásné věnečky,moc povedené,vínečko asi bude moc dobré,krásné léto !Daja

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestes HURRA!!! UWIELBIAM Cie czytac i kiedy czytam i patrze na Twoje piekne zdjecia z Polskiej slicznej wsi to az mi sie chce wszystko. Bardzo DZIEKJUE za piekne zdjecia pola po mocce no i bocianki - Polskie bociany.

    Kazdy ma czesciej czy rzadziej ZBN. Moj ZBN obecnie to brak czasu. Bog traktuje jako hobby wiec jak nie mam czasu to nie pisze ale ... zagladam do paru dla mnie Naj blogow (jak Twoj) czesto abym cos nie przegapila. Czasami przeczytam ale nie mam natchnienia ani czasu pisac wiec nie zostawiam komentarzy a czasami jak dzisija mam :) wiec cos skrobie ha ha ha

    My wrocilismy z wojazy ale brak czasu na cokolwiek bo ja jak zwykle nadgorliwa mama duzo czasu z dzieckiem bo juz tylko 2+tygodnie i szkola :(( czas tak szybko leci - za szybko.

    Mnie dodzialania "podrywaja" blogi ludzi takich jak Ty i kreatywnych a najwiecej ludzi ktorzy bloguja codziennie. WOW jak maja duzo czasu albo sa tacy pracowici. Przewaznie to dziewczyny mlodzutkie - ale ja sobie tlumacze ze maja super zorganizowany czas i ze musze sie wziasc za siebie.
    Lubie takze muzyke i to od bardzo spokojnej typu buddyjskiej do mlodziezowej. Szybsze wytmy uwielbiam jak sprzatam robie wtedy bardzo szybko ha ha ha - pomyslalam sobie ze dobrze ze w pracy takich nie ma.

    Jaka Marcelka sliczniuska i jaka juz sie robi dziewczynka nie baby.

    Ja tez jestem nadwrazliwa i zaporzadkowa - niedobrze. Ucze sie relaksowac ale jest to jak gory: up and down.

    Nigdy nie robilam nalewki ale hummm moze bym sie odwazyla bo wyglada pysznie:) Moge prosic przepis? pleazzzzzzzzzzzzz :)

    Pozdrawiam Ci BARDZO mocno i juz czekam na nastepny wpis duuuuuuzy buziak

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG zamiast komentarza to ja e-mail napsalam ha ha ha sorry :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marcelka rośnie ,bociany też a naleweczka super.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesz się dorastaniem córki i nie martw się brakiem weny! Ja mam taki sposób: mam swoją magiczna liste z pomysłami i rzeczami do zrobienia i jak nie mam weny to biore listę i robie po prostu pierwsza rzecz od góry i jak jest to cos na co nie mam ochoty akurat, to momentalnie przychodzi mi wena na cos twórczego, a czasem poprostu dokańczam i stwierdzam, że zrobię coś jeszcze :) I mam też drugą listę "sprzątanko" i jak nie mogę się odnaleźć z tym co chce robic, to znów - pierwsza pozycja od góry i po takim sprzatanku w jakiejś szafce np zaraz mi natchnienie przychodzi :)
    A u nas to już po żniwach, tylko spóźnialscy zostali, ale to może ze trzy pola dziś widziałam. Tylko kukurydza się ostała :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Acha! Zapomniałam! Kiedyś - przed wakacjami, pisałaś mi na maila o problemie w blogerze, czy masz go nadal?, bo nie moge znaleźć tego maila...

    OdpowiedzUsuń
  12. ...ależ, przecież pięknie kolorowa jest ta Twoja rzeczywistość! i jaka różnorodna przy tym :)
    Piękna Córcia - gratuluję Pocieszki :)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne słoneczniki, ale córcia piękniejsza:)

    OdpowiedzUsuń
  14. twoja córa to juz duza dziewuszka jest ...
    najlepiej sobie odpocznij a wena sama przyjdzie z czasem teraz jest cieoluteńko to korzystaj za niedłgo jesień i zima i wtedy bedziesz w domu siedziec i tworzyc cudeńka a nam dasz pocieszyc oczeta nimi ... pozdrawiam cieplyteńko

    OdpowiedzUsuń
  15. Córeczka rośnie jak na drożdżach:)
    śliczne kolorowe wianuszki a naleweczka na pewno pyyyyszna:)))
    pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. O!Co do próbowania nalewek to ja też bardzo chętnie:)))Nawet natchnienie nie jest do tego potrzebne:))Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Thank you so much for your sweet comment!

    Hugs, Jenny

    OdpowiedzUsuń
  18. Potwierdzam, że działają: punkt pierwszy i trzeci z Twojej listy :-) Małych dzieci w pobliżu nie mam, więc tu się nie wypowiem...

    OdpowiedzUsuń