...teraz sobie myślę, że to brzmi jak z książki o wampirach :-)
ale wygląda dużo przyjaźniej.
Od pewnego czasu dzień stał mi się zakrótki, żeby więc nie rezygnować z tego co kocham i nie przeżywać frustracji, na rzecz spania wykroiłam parę godzin i w blasku gwiazd dopieszczam się kulinarnie ( i blogowo też, jak jeszcze widzę na oczy)
Kocham kolor czerwony - owoce, warzywa (buraczki ćwikłowe mogłabym oprawić w ramki - takie są piękne)wino, mięso ... mogę na to patrzeć i nabierać energii nawet bez jedzenia.
Być może jest w tym coś, że to skłonnośc do agresji, że kiedy dziecko dużo maluje na czerwono to lepiej się poprzyglądać, dla mnie to energia, radość, emocje, trochę siła a napewno namiętność.
Bohaterem jednej z ostatnich nocy były maliny (zajadamy sie nimi codziennie i przetwarzamy, żeby zachować trochę tej energii na zimę) a mamy czym, bo nasi mili sąsiedzi mają plantację tuż na naszym płotem.
Tak wię powstała tarta malinowa z bitą śmietaną i mascarpone oraz nalewka malinowa "Dyrektorska" (na koniaku) z przepisu od Ewy z Książka, druty i coś jeszcze http://latajacedruciki.blogspot.com/
a ponieważ mleka ci u nas dostatek, a ja jestem patriotką , to nocnym białym akcentem był też własnej roboty jogurt naturalny .
Jest przepyszny :-)uwierzcie albo wypróbujcie) z przepisu od Agnieszki z To co mam http://to-co-mam.blogspot.com/2012/08/domowy-jogurt-mniam.html
(jogurt to ta biała zawartość w małym słoiczku, ha,ha,ha :-)
Fajnie się przechowuje, szczelnie zamyka się w słoiczku, i mamy śniadanko na parę dni.
Zrobiłam też coś na ostro - papryka po prowansalsku z przepisu Anny N ze Świat Marcysihttp://swiat-marcysi.blogspot.com/
(do zdjęcia zostało niewiele :-(, była bardzo dobra, wyjedliśmy przed sesją)
Ale oczywiście, nie całe noce gotuję i nie cały czas jem - spaceruję z Marcysią, wykorzystuję każdą wspólną chwilę i każdy promyk słonka.
Bociany, nasze bociany , odleciały, gniazdo świeci pustką. Na łąkach babie lato i ostatnie kwiatki, na polach wykopki i dymy z ognisk. Jesień.
"Marcysia na sośnie"
( huśtanie przez dziadka na gałęzi to ostatnio jej ulubiona rozrywka)
Niedawno brałam udział w Rozdawajce, którą organizowała Nela z Kufra ... http://jadzidka.blogspot.com/ - zachęcam do odwiedzin, i miałam szczęście...
otrzymałam takie oto piękne prezenty
To była mega paka skarbów. Zawsze chciałam miec płócienne woreczki i ozdobne poduszeczki na igły - i mam!
A jej szydełkowe kredki stały się źródłem inspiracji do zabawy z Marcelką - malujemy się na niby; oczy gładzimy niebieska kredką, usta czerwoną, włosy i szczegóły ubioru innymi. Zabawa jest super - Marcysia maluje mnie a ja ją. To taki muskany masażyk :-)
Dzieki Neluś!!! jestem bardzo, bardzo zadowolona.
Moi Drogie, dziękuję serdecznie za wszystkie miłe słowa pod poprzednim postem i porady dot. transferu (dalej walczę, może wreszcie się uda).
Podobnie jak próbuję ulepszyć mojego bloga, bo jakiś taki prosty.
Pozdrawiam Was bardzo ciepło i życzę Babiego Lata!
Iwona
Ja tez lubie czerwien!
OdpowiedzUsuńTarta bardzo apetycznie wyglada!
sciskam
Ale pięknie pokucharzyłaś.Gratuluję prezentów.
OdpowiedzUsuńCudnie o wszystkim napisałaś :)
OdpowiedzUsuńJa też życzę Wam wspaniałego Babiego Lata:)
Ale u Ciebie kolorowo i smakowicie. Uwielbiam maliny i mam obiecane sadzonki do ogrodu. Szczęście Ci sprzyja, cudeńka dostałaś. Marcysia taka śliczna...:)
OdpowiedzUsuńPracowita Kobieta z Ciebie, a w nagrodę za trud pracy, wygrane candy:)
OdpowiedzUsuńNo no no...ale z Ciebie kuchareczka Iwonko:-)
OdpowiedzUsuńtaka gospodyni to skarb dla Rodziny:) - ale mi się zrymowało:)
malinki też uwielbiam ale tarty nie jadłam, chyba czas to zmienić:) Twoja wygląda baaaardzo smakowicie!
pozdrawiam cieplutko:-)
Pycha ciacho wyszło jak widzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka!
Witam Iwonko, ale smakowitości narobiłaś aż ślinka cieknie.Cieszę się, że papryczka smakowała, mam nadzieję że grzybki też będą pyszne.Ja poproszę o to "wsiowe" mleko" i maliny zza "płota".pozdrawiam babiolatowo :)
OdpowiedzUsuńTwoje dopieszczanie kulinarne prezentuje się pysznie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję prezentów.
Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Ale tu smacznie dziś w Twoim Łąkowie :-) Ja tartę kocham nad życie!! Najbardziej ulubione moje ciasto :-) No ale akcent łąkowy też widzę jest :-) Piękne łąki, takie tylko w Polsce są chyba możliwe.. A Marcysia na sośnie to już mnie do reszty rozbroiła ;-)) Pozdrowienia Iwonko :-)
OdpowiedzUsuńSmakowicie... U mnie też wysyp malin :) Szalejesz po nocach, w dzień zajmujesz się dzieckiem, a kiedy śpisz? Ja też lubię czerwone... bardzo - dla mnie to taki "konkretny" i energiczny kolor, dla osób ekspresyjnych, romantyczny - no może jasny odcień, może też trochę wyzywający :) Ale a mięsem czerwonym nie przepadam, buraki tylko w formie barszczu klarownego i buraków z chrzanem. A my mamy taką zabawę, że na plecach się maluje palcem coś i osoba która jest malowana musi zgadnąć co to :)Prezenty pierwsza klasa!!! Pozdrawiam~!
OdpowiedzUsuńMaliny zawsze i wszędzie !
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się dziewczynki :-)
Ta tarta wygląda obłędnie, musiała być przepyszna :)
OdpowiedzUsuńWitaj.Nie wiem o co chodzi ale pojawił się u mnie na blogu-Twój post-wesołych świąt?!a jak jestem u Ciebie na blogu to czegos takiego nie ma?!-czy pisałas nowy post pod takim tytułem?!.Pozdrawiam miło.
OdpowiedzUsuńależ mi narobiłaś ochoty na maliny. w sumie za wiele w sezonie ich nie pojadłam.
OdpowiedzUsuńaż mi ślinka cieknie.
u Ciebie zawsze jak nie kulinarny raj to ducha :)
pięknie u Ciebie, tak rodzinnie.
Smakowicie u Ciebie, a zapasy na zimę zapewne się przydadzą. Marcysia, śliczna dziewczynka.
OdpowiedzUsuńWspaniałe prezenty.
Pozdrawiam:)
Witaj Iwonko,ale mi smaka narobiłas, az mi slinka cieknie, tak pysznie to wszystko wyglada:)upominki ladniusie, takie orginalne:)a Twoja Marcelka,sliczny anioleczek,a jak rosnie:)!pozdrawiam goraco i sle buzialki
OdpowiedzUsuń...kusisz smakami...oj, kusisz:)
OdpowiedzUsuńCórunia śliczna:)
Kreślę pozdrowienia!
Marcelka przeurocza:))) Szaleństwo nocne bardzo smakowite, szalenie lubię maliny:) mogłabym je jeść bez przerwy i chyba nie znudziły mi się. Za buraczkami również szaleję...jako dodatek do drugich dań, w surówkach, z chrzanem, barszcze buraczane wszelkiego rodzaju, kwaszony itd:)
OdpowiedzUsuńPiękna zabawę wymyśliłyście sobie, bardzo się cieszę, że prezenty Wam się spodobały:)Bardzo dziękuję za tak miłego maila:))))))))
Pozdrawiam cieplutko i życzę słonecznego dnia:)))
No kochana,od semego patrzenia można utyć:)))Kredki superaśne,czego to ludzie nie wymyślą!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarcyś jest prześliczna:). Jak ja lubię zapach wykopkowego ogniska i jeszcze lepiej prosto z niego pieczone ziemniaczki z masełkiem osełkowym mniami :))))
OdpowiedzUsuńDobrego łikendowania Iwonciu:)
Czesc Iwonko, obudzilam sie dzisiaj rano i pomyslalam sobie ze musze w koncu napisac do Ciebie. Byla juz tutaj pare razy czytalam wpis ale nic nie napisalam z braku czasu a moze i lenistwa :(. Ta nalewka malinowa i jogurcik wyszly Ci super a tara palce lizac - moze kiedys dasz przepis bo bym sie skusila na upieczenie. Oh bociany i ja juz tesknie do Twoich opowiesci i zdjec. Ha ha ha z tym dneim to mi sie tez tak wydaje ze jakos niespodziewanie stal sie krotszy. Ja tez jestem nocny marek ale chyba juz organizm mowi stop bo czuje sie zmeczona bardzo zmeczona jak tak pare nocy zarwie.
OdpowiedzUsuńMarcelka taka zliczna!!! taki fajny skrzat na tej sosnie, spedzaj kazda chwilke bo za 10lat bedziesz tesknic do tych chwil - nawet jak dasz ile mozesz to i tak jakos tak czuje sie niedosyt.
GRATULUJE wygranej - slicznosci wygralas.
BARDZO DZIEKUJE za te sliczne zdjecia polskich lak - oH piekne nasze Polskie laki :)
Pozdrawiam cieplutko i sle Duzego buziaka PA
Hej Kochana
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję , że mnie odwiedzasz :-) Wpadłam do Ciebie i zobaczyłam ... pyszną tartę malinową. Cholewka , ja jestem strasznym cieniasem jeśli chodzi o wypieki .... ale może się pokuszę na małe co nieco ;_) pozdrawiam Cię cieplutko
Dominika
Gratulacje, a tej tarty trochę zostało? Mniam :)))
OdpowiedzUsuńZdravím Iwonko!Už mám po dovolené a jdu nakouknout k Tebe!Marcelka je tak krásná a rostomilá!Dort z malin to je pochutnání!Líbí se mi také obraz anděla,je nádherný!Přeji krásný teplý a slunečný podzim!Pa Daja.
OdpowiedzUsuńha ha ha lek wysokosci - to tak jak ja :) hummmm wlasnie sie zastanawialam czym sie roznimy i chyba narazie wiem tyle ze ja lubie slote bo mazna siedziec w cieplutkim domku pic kakao i nadrabiac zaleglosci ha ha ha ale sobie wymyslilam. Mozna jeszcze ogladac film ...
OdpowiedzUsuńPokaz co sie dzieje u Ciebie.
P.S. napisze o mojej pracy ... kiedys przy czasie
PA buzka
IWONNO, jest taka teoria, że Maluchy które przy swoich zapędach artystycznych wybierają odcienie czerwieni, podobno dobrze rozwijają się emocjonalnie. Więc nie taka purpura straszna ;)
OdpowiedzUsuńBuraczki uwielbiam-zawsze!