Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 4 sierpnia 2015

Wakacyjny misz-masz i Candy

Powoli budzę się do blogowania a właściwie ogarniam się z robotą pt. przetwory na zimę :-), praca w ogrodzie itd. Ale Kto przerobi robotę w gospodarstwie , nawet małym ;-)?....
A moja tęsknota za blogowaniem narasta.....
I teraz postaram się zmieścić tutaj prawie wszystko co się działo ....
Mieliśmy urlop, co prawda to nie był mój wymarzony, bo marzyła mi się jakaś ciepła podróż :-) ale też było nieźle a nawet dobrze, bo rzadko mamy tyle czasu dla siebie ....
Byliśmy w Krasnobrodzie na Roztoczu (zdjęcia gdzieś mi się zapodziały :-)może jeszcze dodam następnym razem i na moich kochanych Mazurach. Okolice Rucianego-Nidy to moje młodzieńcze najfajniejsze wakacje :-) dlatego teraz też chętnie tam wracam

dla wytrwałych trochę fotek


















M.in. wybraliśmy się w rejs do Mikołajek
zawsze fascynowało mnie przepływanie śluzą :-)
Ta w Guziance jest z 1890 roku, o ile dobrze zapamiętałam, czyli zbudowana przez Niemców, czyli jak większość pozostałości po nich bardzo solidna i jeszcze na chodzie :-)
Śluza oddziela teren portu od jeziora Nidzkiego


















W śluzie mieszczą się dwa statki. Stoją bardzo blisko siebie, kiedy zbiornik się napełnia lub opróżnia z wody, tak na wyciągnięcie ręki























A tutaj już widoki ze statku. Spokojne, kojące jezioro, z połyskującą jak diamenty taflą, ozdobioną żaglówkami na których zrelaksowani ludzie z rozwianymi włosami przyjaźnie podnoszą rękę na powitanie :-)
Uspokaja mnie ten widok ... kiedy już przestałam się bać, że nakręcona towarzystwem moich bratanków Marcyśka wypadnie za burtę :-)



























..... nie wypadła ;-) i bawiła się świetnie


Wróciliśmy po kilku dniach i ciągle mam niedosyt.
Może uda się jeszcze gdzieś na chwilę wyskoczyć a jak nie to pozostaje basen w ogrodzie :-)
Ale, ale w październiku mamy 10- tą rocznicę ślubu i już szukamy czegoś fajnego.
Często nie mogę uwierzyć, że jestem 10 lat po ślubie , tak jak nie mogę uwierzyć ile mam lat ... ha, ha, ha

I żeby nie zastygać w schematach, czego nie cierpię, tak jak stereotypów i generalizowania, a co nam dodaje lat i usztywnia ;-( wymyślam różne działania, żeby schodzić z utartych w mózgu ścieżek. Do pracy jeżdżę różnymi drogami od kiedy zauważyłam, że jeżdżę na pamięć i budzę się pod przedszkolem albo moim ośrodkiem ;-), rozglądam się po miejscach, które tylko omiatałam wzrokiem,ogórki robię na różne sposoby, po 2-3 słoiczki każdego, nalewki z tego z czego jeszcze nigdy nie robiłam hi, hi np. z płatków róży, przestawiam meble i bibeloty a w ogrodzie .... mam 7 wędrujących krasnoludków, które ja i Marcysia codziennie ustawiamy w inne miejsca i cieszymy się kiedy przypadkiem zaglądamy pod jakiś krzaczek a tam .... kolorowy ludek :-)..... oczywiście będę wymyślać dalej ... może nawet wkrótce zmienię baner na blogu ha, ha, ha
Zdjęć krasnali też nie zrobiłam ;-(
















Jeżyny w tym roku mocno mi obrodziły , lubie je podjadać.
Co robicie z jeżyn?






A w moim kurzym świecie było trochę kłopotów. Kury mi się pochorowały, były 2 tyg. na antybiotykach. I jak na złość super się wtedy niosły ... a jajek jeść nie można ... więc codziennie smażyłam psom jajecznicę z pięknych, żółciutkich jajeczek, mniam, mniam :-)

















Na szczęście już po dżumie ;-)
A moje młode zielononóżki z radością usadawiają się na noc, do spania, na drzewie :-)
Ja to mam zakręcone zwierzaki, kury na drzewie śpią, jeden kot na squatcie mieszka a u nas się tylko stołuje, pies kopie dziury gdzie się tylko da ....



















Czasem trochę nawet udaje mi się poczytać. Ostatnio "Pod mocnym aniołem". I książka i film naprawdę mocne. Takie z mojej działki zawodowej ale polecam bardzo wszystkim, którzy gdzieś otarli się o chorobę alkoholową, którym trudno przełamać myślenie o tym problemie jako o czymś co człowiek ma na własne życzenie i gdyby tylko nie chciał to by się nie napił. To książka o walce z demonami, które każdego mogą w jakiś trudnym momencie życia dopaść kiedy utraci kontrolę nad alkoholem, a potem nad własnym życiem .....





A na koniec moich lipcowo-sierpniowych rozważań Zapraszam na Candy
Chciałabym obdarować Kogoś podstawką, podpórką czy jak tam jeszcze można to nazwać pod książkę kucharską oraz kompletem 6 papierowych talerzyków z uroczym różanym motywem i pewnie jeszcze coś .... bo lubię zawsze coś dorzucić :-)



















Podpórka jest drewniana, pomalowana na biało, można ją czymś ozdobić, z jednej strony ma skórzaną rączkę, ma też (czego nie obfociłam :-( szufladkę, wysuwaną do przodu na sekretne przepisy :-). Po złożeniu wygląda jak walizeczka.

























Zasady takie jak w większości

1. Wpis z wyrażeniem chęci do zabawy pod postem.
2. Poniższy banerek na Waszym blogu.
3. Można zostać moim/moją obserwatorem/obserwatorką ale to nie jest konieczne :-)




Zabawa trwa do 15.08.2015r. do 20.00. Potem Marcysia, po kaszy :-) losuje a 16-tego dam znać Kto dostanie nasze upominki




Mam nadzieję , że Ktoś dotrwał do końca .... tak się tego nazbierało :-)

Miłej drugiej połowy wakacji!

Iwona

21 komentarzy:

  1. Już się zapisuję. Banerek umieszczę w kolejnym poście. bo inaczej nie mogę. Podstawka pod książkę bardzo mi się przyda. A wakacji zazdroszczę. bo siedzę w domku. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłaś bardzo klimatyczne zdjęcia:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyłączam się do zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja się zapiszę :-) Ale z banerkiem będę miała problemik, może mi wybaczysz ;-)
    Ależ miałaś wakacje! Tylko zazdrościć!
    My z jeżyn robimy nalewki - pychota!
    I czekam na zdjęcie krasnoludków ;-)
    Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No nazbierało się tego, nazbierało :)) Pięknie tam, gdzie byliście na wakacjach :) Ważne, to pobyć razem. Mam nadzieję, że na rocznicę wymyślicie coś fajnego :)) i wyjątkowego.
    Ale kury masz aparatki :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Przetwory - skąd ja to znam :) W połączeniu z pracą w szpitalu - dzień mam wypełniony po brzegi :)

    Urlop, nawet jeżeli to nie był ten wymarzony to i tak wygląda na wielce udany - super fotki!

    Na 10. rocznicę koniecznie wymyślcie coś dla siebie! Będąc w Czarnogórze poznałam parę spod Łodzi, która właśnie wybrała się w podróż na swoją 10. rocznicę. Fakt, że ciężko im było zostawić dzieci w domu, ale cudownie się bawili :) I co najcudowniejsze - stwierdzili, że jest chyba jeszcze lepiej między nimi niż przed ślubem.

    U mnie jeżyny tylko do ciasta, kiedyś zrobiłam z nich galaretkę do słoiczków na zimę, ale jakoś nie przemawiają do mnie. Ach, żeby moje leśne były tak wyrośnięte jak Twoje!

    "Pod nocnym aniołem" czeka u mnie w kolejce.

    Oczywiście na Candy jak zawsze chętna jestem :)

    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  7. ale ładne fotki wodne, super, ja na moj urlop jeszcze czekam (2 polowa sierpnia), a do kur się przymierzamy, bo niby miejsce jest:-)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. oczywiście ja też się bawię tym bardziej że o takiej podpórce pod książkę kucharską marzę od dawna:-)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Iwonko na Candy zapisuję sie jak najbardziej, a urlop miałaś udany,fajnie jak sie odwiedza swoje sentymentalne miejsca. Z kurami, jajkami i jajecznica dla piesków niezła zabawa -ale miały ucztę. Pod mocnym aniołem film zaczęłam, ale nie mogłam jakoś tego oglądać, faktycznie mocny temat...pozdrawiam:)Beata

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem niezłe miałaś wakacje, Roztocze bardzo lubię, a i na Mazurach mam swoje miejsca.
    Pod mocnym aniołem to ciężka lektura, podziwiam, że w ciepłym czasie to przeczytałaś.
    Do zabawy się przyłączam. Pozdrawiam Was serdecznie.:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafiłam na Twojego bloga przez przypadek i chętnie wezmę udział w candy. Zawsze w kuchni mam problem gdzie umiejscowić książkę albo przepiśnik, aby go nie zapaskudzić. I taka podstawka byłaby idealna. A swoją drogą chyba jestem posiadaczką takiej samej książki kucharskiej , bądź bardzo podobnej. Zapraszam do mnie http://krzyzykowe-perypetie.blogspot.com/ Po zdjęciach widzę, że wakacje udane. Marzą mi się Mazury, ponieważ nigdy tam nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ruciane darzę dużym sentymentem bo wiele letnich wakacji spędziłam nad śniardwami po tej stronie a Ruciane było najbliższym miastem gdzie zakupy budowlane można było zrobić. pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne wspomnienie z wakacji. Ja też powolutku nadrabiam zaległości blogowe. Pozdrawiam z nadmorskiego Mielna Iwonko.

    OdpowiedzUsuń
  14. Post przeczytalam jak dobra lekture,wybuchajac w miedzyczasie oczywiscie smiechem... ;) Widzisz kochana, nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, kurki sie pod Twoim okiem podKUROwaly, psiarnia miala ucieche z jaj, baner nie na czasie, ale tak sie do niego przyzwyczailam,ze dla mnie moze zostac... ;)))
    Do Candy sie dopisuje, a co mi tam.......... ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj jak fajnie zobaczyć znajome tereny z innej perspektywy...Jako rodowita Mazurzanka nie umiem zachwycać się woda tak jak Ty, ale wyobrażam siebie, że przeżycia były świetne, zwłaszcza dla córci.
    Gratuluje rocznicy. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Mieliście fajne wakacje. Ja jeszcze nigdy nie byłam na Mazurach ...

    Haha fajne masz gospodarstwo, wszystko zakręcone ;).

    Ostatnio myślałam nad jakąś podpórką na przepisy, a tu taka niespodzianka u Ciebie. Talerzyki też super :).

    Zapisuję się.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale fajnie się te zdjęcia oglądało, uwielbiam zdjęcia przyrody, cudnie to wygląda.
    Jeżeli pozwolisz to też się z miłą chęcią ustawię w kolejkę na Twoje rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Najważniejsze, że w wakacje się nie nudziłaś :-) Będzie co wspominać :-)
    Z chęcią wezme udział w zabawie,
    banerek na http://joanna-kwiecistybalkon.blogspot.com.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow! You do have lots of blackberries! Your pictures of your holidays are beautiful.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapisuję się! a banerek wisi już na Blogu Mój blog Ma i Bla przy okazji zapraszam do siebie na CANDY :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No i przegapilam..
    Ale za to wiem , gzdie byliscie na wakacjach)
    I kurki fajne:) I jezyny)

    OdpowiedzUsuń