Brak mi lata i ciepełka bardzo ... Tak bardzo, że wpadłam w jakiś jesienny marazm z jednej strony robię bardzo dużo i ciągle czuję się zmęczona a z drugiej niewiele mi się chce ... ach gdyby tak można przesyłać myśli bezpośrednio na komputer miałabym posty na bieżąco ....a kysz! co za myśli mnie nachodzą, mnie orędowniczkę prostych rozwiązań, prostych słów i technologiczną niezdarę ;-)ale to wszystko z tego zagonienia .... co kilka dni myślę sobie dzisiaj coś napiszę, po czym uśpię Marcysię, naszykuje żarcie na następny dzień dla nas i zwierząt, naszykuje ubrania dla nas :-)i już jest następny dzień i zaraz pora do pracy ....
A ile ja się wschodów słońca naoglądam , takich pięknych, piękniejszych im zimniej :-) a i zachody jesienne są zachwycające w swej różowości ..... i to mnie chyba najbardziej urzeka w tej nielubianej przeze mnie porze ......
Czytam, oczywiście, że czytam w malutkich wolnych chwilach m.in. w szkole tańca, kiedy czekam na Marcysię ...
teraz znowu kulinarno-socjologiczną , chyba można ją tak nazwać :-)?
bo oprócz przepisów zawiera refleksje amerykanina Dawida Lebovitza nad społeczeństwem francuskim, który bezlitośnie obnaża jego wady, a właściwie to refleksji i wspomnień jest dużo więcej niż przepisów ;-)
Szczególnie zachęcające do wypróbowania są przepisy na desery, np. słynne makaroniki
Aha,i książka jest fajnie napisana, część sformułowań jest po polsku i po francusku, tak więc można się podciągnąć w języku.
Ciągle jeszcze spędzam czas w ogrodzie, który przygotowuję do zimy, dziś uprzątnęłam ostatnie warzywa .... lubię teraz zaglądać do piwnicy :-)
Ale żeby nie smucić to zdjęcia mam jeszcze z ostatnich ciepłych dni
No i dokształcam się, ostatnio mniej zawodowo a bardziej stawiam na umiejętności praktyczne ..... chodzę na kurs krawiecki! i strasznie mnie to kręci, bo odkąd dostałam maszynę marzyłam żeby szyć :-)a poza ty, żeby baba na gospodarstwie szyć nie umiała ?
Mam już pierwsze małe sukcesy - poszewki na jaśki
Poznajecie co to? No tak, to przody z męskich koszul :-), tyły z resztą też :-)
To bardzo fajny sposób na recykling starych koszul, np. kiedy już kołnierzyk nie pierwszej bieli ;-)
Uszyłam też lambrekin do pokoju Marcysi i skróciłam sobie spodnie ... z czego jestem bardzo dumna
W kuchni też robota wre ;-), odnoszę wrażenie że wymyślanie, co ugotować, robienie zakupów , szykowanie domowych produktów i jedzenie pochłania mi sporą część doby, i choć uwielbiam to to trochę mnie wkurza
Dziś były u nas placki dyniowo-serowe , przepis z Kwestia Smaku http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/dynia/placki_serowe_z_dynia_rodzynkami/przepis.html
Mniam, mniam :-)
Dynia dostana od sąsiadów, bo swoich się nie doczekałam
Zanim ją poćwiartowałam dużo przeszła :-)
Czas pędzi jak szalony .... kilka dni temu miałam/mieliśmy 10 rocznicę ślubu, czasem nie mogę w to uwierzyć :-)... dostałam kwiaty, prawie takie same jak na zaręczyny .... zaręczyny mieliśmy w dzień dziecka a ślub braliśmy w tym samym dniu co moi rodzice , tylko 30 lat po nich , i to nie było zaplanowane ;-)
Za kilka dni jadę podładować akumulatory w góry, w ukraińskie góry
w następnym poście pokaże jak było ;-)
Pozdrawiam ciepło, tych wszystkich, którzy pomimo mojej opieszałości jeszcze tu zaglądają :-)
Iwona
Lubię jesień za jej piękne kolory ale pogoda się zepsuła i zrobiło się szaro buro.Kurs krawiecki zawsze się przyda bo w gospodarstwie zawsze jest coś do przeróbki czy tez uszycia zasłonek,fartuszka itp.Serdeczne życzenia z okazji 10 Rocznicy Ślubu.Miłego dnia i dużo słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńMilá Iwonko,moc Tě zdravím ,po delší době,v létě nebylo moc času a také mamka byla nemocná,bylo to náročné.Marcysia je velká krásná holčička,asi bude dlabat dýně:-)Vidím,že máš práce i tvoření mnoho,krásně nafoceno!Jsem moc ráda,že jsi nám ukázala co je nového a hlavně,že jste zdraví.posílám požehnání Dája.
OdpowiedzUsuńLiebe Iwona,
OdpowiedzUsuńdanke für deinen reizenden Besuch. Ich freue mich - und ich freue mich auch, auf deinem Blog so schöne Herbststimmungen zu sehen. So ein großartiger Himmel.
Eine gute Zeit
Elisabeth
Dopadł Ciebie Iwonko jesienny , nostalgiczny nastrój. Dzień leci za dniem jak jest praca , gospodarstwo i dziecko . Mam nadzieję , że wspaniale wypoczniesz w górach . Pomysł z koszulami jest świetny !!!
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy , u Ciebie minęło 10 lat u mnie dużo więcej i sama nie wiem kiedy . Pozdrawiam i całuski dla Marcysi.
Iwonko wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy! Ja prócz nastroju jesiennego mam złamaną rękę więc jestem uziemniona, a właściwie usztywniona, już 7-my tydzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak się zastanawiałam ostatnio, gdzie się podziewasz, a Ty po prostu w ogródku pracowałaś i kursy robiłaś :) Takie ponaciągane do granic możliwości dni mają swój urok - nie masz wyrzutów sumienia, że zmarnowałaś jakąś chwilę. Wschody i zachody słońca też uwielbiam. I dynię również. A i wymyślanie co raz to nowych obiadów mnie wykańcza :) Czekam na relację z gór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Iwonko, świetny pomysł na poszewki z koszul...zaciekawiłaś mnie tą książką, ja czytała Paryż na widelcu, tez jakis dziennikarz napisał, musze sprawdzić....Fajną masz dziewuszkę:)
OdpowiedzUsuńJa za jesienią też nie przepadam, szczególnie taką jak dzisiaj - niebo zachmurzone, zero promieni słonecznych, i jak sobie uświadamiam, że tak już zostanie aż do wiosny, to... nawet podgryzanie czekoladki nic nie pomoże! Tak sobie niedawno o Tobie myślałam, co tam u Ciebie... Załóż kochana tego skype wreszcie, to może sobie pogadamy... ;)
OdpowiedzUsuń...i najlepszego na rocznicę żlubu!!! :)))
..."ślubu" miało być! hihi!
UsuńTańczy, śpiewa, garnki lepi... i jeszcze szyje, gotuje, zdjęcia robi. Nic dziwnego, że doba dla niej za krótka :)
OdpowiedzUsuńHappy Anniversary, Iwona! Hope you have a great time in the mountains. Loved your photos of the last warm days of the year!
OdpowiedzUsuńOj, żeby chociaż słoneczka było więcej, wtedy by się więcej chciało i łatwiej człowiek by przetrwał do wiosny ;-)
OdpowiedzUsuńAleż Twoja Marcysia rośnie! jaka śliczna z niej dziewczynka!
Pozdrowienia z deszczowej Łodzi!
Pewnie teraz szalejesz po górach :)
OdpowiedzUsuńz racji tego, że jestem krawcową z zawodu to bardzo się cieszę, że kolejna osoba dołączy do zacnego grona szyjących. Jaśki bardzo pomysłowe! Czekam na kolejne szyciowe tworki :)
Życzę Wam kolejnych latek wspólnych, kwiatów, miłości, szczęścia.... wszystkiego razem! :)
Buziaki dla Marcysi która jest CUDNA!
Też tak mam z jesienią.Nie umiem się pożegnać z latem.
OdpowiedzUsuńDzieki za polecenie książki.Bardzo lubię taką tematykę.
Fajna dynia!
No i super! Szyj, szyj to bardzo dobrze działa na stan ducha :) Zwłaszcz ajk już coś zaczyna wychodzić ;) Jak by co służę radą. Uściski! Cottoni
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że ten deficyt czasu, zganianie to zmora naszych czasów...ech...
OdpowiedzUsuńpieknne poranne widoki masz :)
OdpowiedzUsuńGratulacje z okazji rocznicy slubu!
OdpowiedzUsuńTwoj dom jest taki cieply:)