Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Zimowo-dyniowo

Na dworze biało, łagodnie, delikatnie, spokojnie ... no tak ale w większosci przez okno. Kiedy już wyjdę w tę romantyczną przestrzeń okazuje się, że samochód nie chce zapalić, a jak już zapali to się ślizga, chociaż mam zimówki, a jak już się wyślizgam to okazuje się, że brama zamarzła i buty już mi przemakają, i mam ochotę powiedzieć ... jak ja nie cierpię tego paskudztwa! Noi w piecu ciągle trzeba palić i przed siódmą na piżamę wkładać dresy i lecieć po śniegu do kur, żeby depresji nie dostały od siedzenia w zamkniętym, ocieplonym kurniku.


Ale kiedy wypocę siódme poty, żeby ubrać siebie i Marcysię, i nareszcie wyjdę na spacer z sankami ... i kiedy widzę jak pod czerwonym nosem uśmiecha się mała buzia to powoli mija mmi złość na to całe białe szaleństwo, które kiedyś z nartami i przyjemnością było skojarzone a teraz z utrapieniem raczej.
Ale kiedy widzę jak moja Malutka sunie w swoim buraczkowym kombinezonie, jak przewraca się, ślizga i wstać nie może i ile to frajdy dla niej oznacza, to wiem, że to białe szaleństwo może mieć również taki przyjemny wymiar.





p.s. Na Łąkowym spacerze byłam sama, bo było trochę zimno, noi czasem nawet najszczęśliwsza mama potrzebuje w samotności poukładać myśli.

Po spacerze, nocną porą oczywiście, wyprodukowałam zimowe ozdoby - śnieżynki z serwetek szydełkowych, naciągniętych na drewniane kółeczka, kupione w SH po 50 gr.


A jeszcze kiedy na dworze była trawa ... zrobiłam ocieplacze pod drzwi tarasowe, ulubione miejsce przesiadywania mojej Marcyś. Zrobiłam je (2 szt. bo drugie do sypialni, która też ma wyjście na taras)z szalików z SH, które wypchałam starymi podkoszulkami.


i na tym bym zakończyła moje zimowe refleksje, bo tak naprawdę to strasznie chce mi się kolorów, dźwięków i zapachów wiosny, lata no może nawet "złotej jesieni" :-)
Zauważyłyście/liście że im bardziej zimowo i biało, tym bardziej mamy ochotę na pomarańcze i mandarynki. Ja nawet jak ich nie jem to lubie je mieć w miskach, koszykach, w zasięgu wzroku tylko po to, żeby móc się doenergetyzować tym cudownym kolorem.
Mam też w domu dynie, cudownie pomarańczowe, które posłużyły nam, tym razem, do sesji dyniowej. Modelką była oczywiście Marcelka :-) a to mały wycinek naszej zabawy ...








A na koniec jeszcze pochwalę się, że "zamieszkała" z nami figurka Maryji po mojej kochanej Babuni. Ma prawie 50 lat. Ja "znam" ją całe moje życie. Zawsze stała u Babci w pokoju, w ołtarzyku. Kiedy Babcia odeszła, Maryjka została trochę zapomniana, zakurzona. Aż kilka dni temu dostałam ją ja. Mój mąż ją delikatnie wyczyścił i postawił w sypialni, a Marcelka przedstawiła jej wszystkie ważne zabawki :-) a ja poczułam dziwny spokój, taki, którego bardzo potrzebowałam ...


Takiego spokoju i Wam życzę

Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa i udział w Candy!

Iwona








17 komentarzy:

  1. TO jury mogą mieć depresję?? i nie mogą zamknięte być długo?? wiesz, że nic nie wiedziałam o tym.. a jak kiedyś wspominałam już to ja kury jak widzę u kogoś jak biegają to kocham kocham kocham :-) A jak widać nic o nich nie wiem .. ;-) Jaki boski ten ocieplacz!! No pomysł niesamowity! A dziewczynka na dyni.. to już słów brak :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zima potrafi nam dokuczyć ale dzieci bardzo ją lubią.Marcekla rośnie jak na drożdżach-super sesja dyniowo-Marcelkowa.Bardzo pomysłowe ocieplacze na drzwi.
    Pamiętam z dzieciństwa taką figurkę Matki Boskiej ,która stała w pokoju Dziadków.W zależności od pory roku Babcia przystrajała ją kwiatami szczególnie w miesiącu maju.W czasi burzy wstawiano na oknie by chronić dom przed piorunami.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczalam sie na widok tej figurki. Moja babcia miala bardzo podobna a ja niedawno myslam o tym, ze nie wiem gdzie ta figurka teraz jest itd itd dluga historia. Smutna. Bardzo Ci zazdroszcze takiej pamiatki:)
    Jaka Marcelka jest cudna:):):)
    Swietne te szydelkowe ozdoby. I ocieplacz pomyslowy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciesz sie ze nie masz koni ktore trzeba wyprowadzac a dodatkowo jesli sa to konie ujezdzone to pojezdzic na nich a zeby oporzadzic takie stadko to nie wystarcy dres przed 7 rano - kurom dajesz jesc wszystkim na raz a koniom juz nie, wyprowadzanie pojedynczo- co wprawniejszy jezdziec po dwa wyprowadza wiec glowa do gory z koniami jest gorzej! A jeszcze czaprak trzeba im ubrac! Ze sniegiem nie marudz - nas zasypalo, szkola zamknieta i pewnie nie tylko szkola. A Marcelinka wyglada przeslicznie w tym kapelutku! Pozdrawiam serdecznie i sniegowo!

    OdpowiedzUsuń
  5. ale twoja córuchna już duża ... ocieplacz świetny ... pozdrawiam cepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  6. Prześliczne te śniżynki! bardzo mi się podobają:)
    Sesja zdjęciowa córeczki - śliczna!
    Pozdrawiam i życzę miłego, dobrego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Marcysi uśmiech to roztapia zimowe lody i ociepla i raduje jednym słowem.Zima -to prawda ,że najpiękniejsza za oknem.Ja uważam ,że jak się nie ma co się lubi... No wiesz -musimy te zimowe miesiące zaakceptować i już.Co do Maryjki...Pamiątka niesamowita.Nie dziwię Ci się ,że ogarnął Cię spokój...
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny post Iwonko o zmaganiach dnia codziennego z naszą zimą,o jej pięknie i tęsknotach do kolorów.Figurka faktycznie znalazła wymarzone miejsce.Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko jak i modelkę z dynią,pa

    OdpowiedzUsuń
  9. a wiesz, że moja Babcia też miała taką Maryjkę, tylko, że gdy jej zabrakło mama ją wyrzuciła, oj szkoda strasznie takiej pamiątki po ukochanej Babci. Moje uwielbienie zimowe oknowe narazie, no chyba, że po zmroku, gdy ulice są tak świątecznie oświetlone. Marcelka śliczna, a tej oczyska do schrupania:)
    Pozdrawiam cieplutko:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ja lubię czytać Twoje posty. Cudna modelka. Piękne śnieżynki. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Iwonko, słyszę, że to chwilówka. Córcia wyleczy Cię z każdej depresji. Bardzo podoba mi się baton pod drzwiami i chyba cos takiego zrobię. Buziaki i trzymaj się. Niedługo będzie wiosna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj
    Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią, tzn pod częścią dotyczcą zamarzniętej bramy, ślizgających opon, dodam jeszcze odśnieżanie auta, chodnika i schodów, rachunków za ogrzewanie.
    Niestety nie lubię zimy i już .
    Czekam z utęsknieniem na wiosnę.
    Pozdrawiam
    Ps.Piękna modelka.

    OdpowiedzUsuń
  13. Marcysine zdjecia za sliczne, usmiecha sie przepieknie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja to chyba należę do tych pierwszych co na zimę często psioczą,a na spacery z sankami i dzieciakami to raczej mój małżonek chadza.Chociaż czasami daję się przekonać i też mam czerwony nos. A takie samotne chwile też by mi się przydały bo od piątku doglądam przezębionej Kasi i chetnie bym się gdzięś wymknęłam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam Slonce:)my to jak zwykle, do bialego rana,kobiety lubiace spokoj noca:)albo te ktore maja tyle roboty i siedza po nocach:)Ten ocieplacz pod drzwi Iwonko to swiwtny pomysl,zawieszki na choine i nie tylko, super,a Marcelka jes slodziutka,pozdrawiam i dziekuje za wpis u mnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne zdjęcia córci.
    Bardzo fajny ocieplacz.
    Maryja przepiękna.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniały pomysł z tymi śnieżynkami, ja z moimi ozdobami jeszcze nie ruszyłam...ale jeszcze trochę czasu zostało...tak sobie tłumaczę ;) pozdrawiam cieplutko, M.

      Usuń