Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 marca 2012

O kreatywności, skrzyneczce i lampie słów kilka

Byłam ostatnio na ciekawej konferencji pt. "Kreatywnośc w terapii i edukacji". Słuchałam o tym jak i skąd bieże się w nas kreatywność, czy każdy ją ma i czy można się jej nauczyć.
Nie każdy posiada tą jakże użyteczną cechę, bo np. niektórzy zatrudniają innych, żeby coś za nich i dla nich stworzyli, czego nie rozumiem np. w przypadku projektowania swojego domu, wnętrza, bo jak ktoś obcy stworzy nam takie osobiste miejsce, które jest odbiciem naszych pragnień, doświadczeń i emocji, ale może nie każdy ma potrzebę tworzenia swojej przestrzeni, a może nie wierzy, że potrafi. Jedno jest pewne kreatywności też można się nauczyć,
tylko trzeba poruszyć w sobie odpowiednią strunę :-)

Z tego spotkania zapamiętałam m.in. dwa ciekawe stwierdzenia:
"Osoby bliskie duchowo są źródłem naszej autokreatywności, nawet jeśli dzieli nas bardzo duża odległość fizyczna"
Z czym się bardzo zgadzam, bo sama tego doświadczam odkąd funkcjonuje w sieci i spotykam takie osoby.
Drugie stwierdzenie, którego kompletnie nie rozumiem, to: Najbardziej kreatywnym momentem w życiu człowieka jest śmierć"
i nie będę dorabiać do tego teorii, bo nijak nie moge tego zrozumieć :-(

Pewnie nie pod wpływem Konferencji, ale moich własnych przemyślen "wykreowałam" skrzyneczke na gazety, bo ciągle nie mam gazetnika.








Pech, ale zagubiło mi się zdjęcie skrzyneczki sote.
Także uwieżcie na słowo, że to skrzynka sklejkowa po mandarynkach z marketu.
Pomalowałam ją na brązowo, potem suchym pędzlem białą farbą, i poprzyklejałam kwiatuszki ze starej szydełkowej serwetki, na nie kwatuszki filcowe (wypyrane w SH), dokleiłam też pozawijaną dratwę. Rączki ze sznurka jutowego, a w środku, moja ulubiona, juta.

Poniżej lampa, którą zrobiłam kilka miesięcy temu.
Na stary szkielet abażuru naciągnęłam płótno, które okleiłam wełnianymi chustkami. Do tego stojak z klamociarni, pomalowany na biało.
Niestety lampa ciągle czeka na światłość, a dokładnie aż mój mąż naprawi kabel :-)



Korzystając z okazji, że weekend był słoneczny wybrałam się z Marcelką na nasze łąki, żeby podpatrywać kaczki. Niestety ... pszczoła mnie ugryzła, i zamiast kaczek, które krzyknięciem z bólu, wystraszyłam sfotografowałam rzekę.
Też ładna :-)

Pozdrawiam bardzo ciepło i życzę żebyście zawsze miały/mieli potrzebę kreowania własnej rzeczywistości!
Iwona

17 komentarzy:

  1. Oj, przykro mi z powodu ugryzienia. A pomysł z zabezpieczeniem uchwytów w skrzyneczce sznurkiem bardzo dobry :))
    Ja mam w domu taką lampkę nocną z Ikea, w której mi pękł klosz i już tak czeka bidulka prawie 2 lata aż mnie natchnie żeby z nią coś zrobić :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne miejsce na relaksujące spacery.
    Skrzynka maksymalnie wykorzystana kreatywnie.Moje gazety leżą na półce w regale książkowymi czekają na swój gazetnik.
    Pozdrawiam
    serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny pomysł na drugie wcielenie skrzyneczki. A jaka romantyczna wyszła! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gazetnik super, lampa też pikna. Pszczołą to mnie zmartwiłaś, myślałam , że jeszcze nie latają.
    W poprzednie lato okazało się, że jestem uczulona na jad owada który mnie ugryzł. Nie życzę nikomu takich doznań, muszę teraz nosić przy sobie zastrzyk z adrenaliną i sama go sobie zaaplikować. Boję się, zimo wróć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wpadłabym nigdy na pomysł ze skrzynką :D
    Obserwuję i mam nadzieję, że Ty także dołączysz do grona moich obserwatorów?? :) Serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestes naprawde kreatywna. Pudeleczko na gazetki - super szkoda ze u nas sprzedaja z tektory :(
    Swietne stwierdzenie a w tym drugim to chyba chodzi o to, ze jak czlowiek juz umiera to wtedy sobie robi tzw. "rachunek sumienia" rozmyslajac co chcial i nigdy nie zrobil i wydaje mi sie ze przychodza takie mysli- co chcialby zrobic, co wazne, o czym marzyl, co bylo jego pasja...itp
    Ale sie rozpisalam..... PA

    OdpowiedzUsuń
  7. Caroline
    - po ugryzieniu pszczoły, wbijałam płotek do kwiatów i przywaliłam sobie młotkiem w tą samą rękę :-(; moja lampka też długo czekała na swoją kolej;
    MariaPar
    - ja tez myślę o moim miejscu, że jest wyjątkowe, ale niestety "śmieciarze" tego nie widzą;
    Pracownia Garderoba
    - dziękuje za miłe słowa, lubię dawać przedmiotom drugą szansę;
    Mysia
    - ojej, współczuję Ci uczulenia, u nas na wsi, to byłby duży problem, bo ciągle coś kąsa, Nie daj sie insektom!;
    Ania
    - potrzeba matką wynalazków, dzięki za miłe słowa;
    IwonKa
    - ciekawa refleksja, myślę, że to o to chodzi, bardzo nie chciałabym w tym ostatnim momencie życia, czuć żal, że nie żyłam tak jak chciałam;

    Moje Drogie dziękuję za odwiedziny, miłe słowa i refleksje. Pozdrawiam bardzo ciepło!
    Witam nowe Obserwatorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. love that box for magazines! good idea!
    xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam i dziekuje Ci za wizyta na moim blogu i mily komentarz. Pozdrawiam serdecznie z cieplej juz Italii i pozwol, ze rozgoszcze sie u Ciebie:-)
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Iwonka,Poproszę o twój adres na mojego maila.Kot czeka na wyprawę.Serdecznie pozdrawiam.
    Mariola

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysłowa skrzyneczka.Podziwiam jak ludzie potrafią zrobić coś z czegoś pozornie mało interesującego.
    Bardzo jest mi bliskie to co napisałaś a propos urządzania swoich wnętrz przez innych.Też nie mogę tego zrozumieć przecież to takie wicie gniazdka.
    Piękne widoki na zdjęciach.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. z przyjemnoscia przegladam twojego bloga :) dziekuje tez za zagladanie do mnie :)
    do uslyszenia i milego tygodnia!
    justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. Děkuji za navštěvu a milá slova .Jsem moc ráda,že jsem Tě poznala,prohlédla jsem Tvůj blogísek,krásná aranž a tvá dcerka je moc krásná,milá !!!Těším se zas na shledanou Daja-duha

    OdpowiedzUsuń
  14. To stwierdzenie o którym mówisz -może byc zapewne wielorako rozumiane.Moze osoba prowdzaca miałam na mysli szeroko pojęta egzystencję i moze były to jej subiektywne przemyslenia.Na pewno cos jest na rzeczy.A z tym wyjsciem wspólnym na złomowisko to super pomysł.Wyobrax sobie jaki byłby ubaw i zapewne nie tylko nasz...hi hii
    Pozdrówka ciepłe-aga

    OdpowiedzUsuń
  15. I miss you Iwonka :((
    Zagladam i czekam na nowe wypociny, choc troszeczke ....please
    Ja tez pochodze z Polskiej wsi. Nie wyobrazam sobie spedzac zycie gdzie indziej. W Chicago mieszkalismy ponad 6 lat ale tesknilismy za przestrzenia. Mieszkam w miescie ale mam wolnosc i to lubie :)
    Dodaj duzo zdjec z Pieknej Polskiej wsi tutaj takich nie ma.
    PA PA PA

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję za odwiedziny u mnie i za miłe słowa:-)Śliczna ta skrzyneczka za sprawą tych szydełkowo-pomarańczowych kwiatków. Ja też ratuję co lepsze skrzynki, zanim trafią do belownicy. Dają niesamowite pole popisu dla KREATYWNOŚCI, której chyba jednak nie można się nauczyć;-) ale na pewno można poruszyć TE struny:-) Całej symfonii Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  17. http://agatuszka.blogspot.com/ nowy mój blog

    OdpowiedzUsuń