Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 lutego 2013

Z mojego podwórka

Za oknem nadal biało, dzień za krótki, aktywność spowolniona a marudzenie włącza mi się jak za dotknięciem różczki. Na podwórku specjalnych zmian nie widać, ale kiedy jestem bardziej uważna i pogoda dopisuje, usłyszę coś jakby skowronka,zobaczę, że Fifi kot znika coraz częściej i snuje się po okolicy a kury znowu chętniej znoszą jajka :-)








Moje kury na śnieg nie chetnie wychodzą :-( ale za to zarzywają terapii błotem :-)



Te dwa zdjęcia bardzo lubię, bo pokazują to co bardzo staram się osiągnąć na moim podwórku - zgodę :-)


W domu moja Marcysia ciagle coś mówi, z dnia na dzień wypowiada się obszerniej, chętniej rozmawia, zabawkami też a ostatnio zapytana podczas spaceru, gdzie jest nasz domek , powiedziała : Tam gdzie nasze zabawki.
Jestem dumna i szczęśliwa i teraz wiem, że ten cały trud, i długie leżenie było tego warte.






Marcysia jest coraz bardziej absorbująca, a że ja, jak chyba większość pracujących matek, po powrocie do domu spędzam czas prawie wyłącznie z nią, więc cała robote domową zostawiam na 22.00 -22.30, bo dopiero wtedy zasypia. Kiedy nakarmie zwierzęta, zjemy kolacje :-) i odgruzuję dom to jest juz prawie 1.00, wtedy mam chwilke dla siebie i około 2.00 ide spać, i śpię aż do 6.00 :-)


Myślę sobie, że do pisania bloga podchodzę zbyt ambitnie, tak jak w życiu nie lubię gadać byle czego, bo czasu mi szkoda i dlatego tak rzadko piszę, późna nocą już nie myślę tak sprawnie jak tego od siebie wymagam. Moja praca nauczyła mnie, że trzeba byc odpowiedzialnym za słowa, bo czasami słowo potrafi uleczyć człowieka , czasami zabić chęć do życia.


Wkrótce Walentynki, rózne są opinie na temat tego dnia ale dla mnie to wyjątkowy dzień, to moje prywatne święto.
W tym dniu 10 lat temu zamieszkałam z moim, dziś już, mężem. Pisałam o tym dokładnie rok temu i pewnie jeszcze nie raz wspomnę :-) Myslę, że dla każdego kto jest szczęśliwy i kocha ze wzajemnością to miła okazja.
Nie zważajcie zatem na pochodzenie święta i fakt , że Św. Walenty to patron psychicznie chorych :-) tylko świętujcie !
Ja mam taki zamiar :-) Niestety z braku czasu pewnie nic przez siebie zrobionego mężowi nie dam ale postaram się mu coś fajnego w sklepie wygrzebać.
U nas teraz są ferie, wię ja intensywnie pracuję, w Walentynki będę z grupą w Spa, więc siebie też odrobine dopieszczę.


to bezrękie coś w halce to mój niedawny nabytek z SH - koszt 2 zł :-)

Im bliżej Święta Miłości, tym bardziej analizuję związki ludzi, którzy do mnie przychodzą. Problemy, które przynoszą występują falami. Ostatnio coraz częściej przerabiam temat toksycznej miłości, przemieszanej z nienawisćią, zdradą, przemocą i co chyba najgorsze, manipulacją dziećmi. Rozmawiam z ludżmi, których uczucie juz nie wiele ma wspólnego z miłością, choć oni ciągle tak o tym mówią. Zapewniają mnie, i jakby przekonują siebie, że wszystko co robią, robią dlatego, że kochają. Nie widzą tego, że trup ściele się gęsto, że mur wyrasta coraz większy, że juz nie ma na czym budowąć, bo już tak bardzo siebie i jej/jego nie lubią , że w tym wszytskim zapomnieli, że są też rodzicami i że właśnie pozbawili swoje dzieci poczucia bezpieczeństwa, wartości, szacunku, potrzeby spędzania z kimś czasu, bliskości, dzielenia się, dawania, wspierania i wybaczania a bez tego nie da rady kochać i pozwolić sobie na bycie kochanym.


Moje Drogie/Drodzy życze Wam abyście nigdy nie mieli wątpliwości, że to co czujecie to miłość.

A dla tych co obchodzą ...... Szczęśliwych Walentynek!


Iwona

19 komentarzy:

  1. Dużo dziś informacji u Ciebie a ja oczami tylko te kury widzę ;-) wybacz :-))) bo przecież córcia w szpileczka boska i ciężka miłość toksyczna straszna a mi te kury w głowie! NO co ja poradzę, że kocham?! :-) mój tata ostatnio w swoim wielkim nowoczesnym domu sprawił kartonik a w kartoniku 20 małych kurcząt :-)) dba o nie jak o dzieci, zmienia podkład i dolewa wody.. gotuje i siaka jajeczka, przygląda się i rozprawia na ich temat w nieskończoność .. a tata mój to czystej rasy biznesmen.. ale jak widać i biznesmena serce można skraść :-) kiedyś pokażę te kurczaczki na blogu :-) ale ze mnie wariatka ;-))) wiem wiem :-) Iwonko ściskam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miłość to piękne uczucie tylko trzeba o nią dbać każdego dnia.Z okazji zbliżającego się Święta wszystkiego najlepszego.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Marcelinka w szpilkach powala, a stadka kurek zazdroszczę.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcie Marcyś obczasowej rozwala i rozczula - wspaniała dziewczynka:) I podwórko jak u mojej babci- raj dla dziecka:)
    Kochana życzę Ci dłuższego snu i po cichu zazdraszczam spa:)
    A Ci toksyczni chyba zapominają, że można i naczej, nie umieją już tkwić w innych schematach, a nauczenie się tego od nowa to też rezygnacja z tego co tamto im daje. Destrukcyjnie, a jednak.
    Kochana ślicznie piszesz o miłości:) Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwonko ,piękny post.Osobiście nie obchodzimy tego święta a miłość o której piszesz jest i będzie gdy dwoje ludzi jest po prostu przyjaciółmi.Wtedy nie ma problemu ze zrozumieniem,wysłuchaniem, jak potrzeba wybaczeniem.Ważne jest byśmy pielęgnowali swoje uczucie a w jakiej formie to robimy ,to obojętnie.Zdjęcie córci oglądającej but jest dla mnie rozbrajające ot mala kokietka ,wie co robi.
    Zgoda na podwórku to rzecz święta,zdjęcia super.Pozdrawiam i życzę Ci udanego obchodzenia święta zakochanych

    OdpowiedzUsuń
  6. zdjecia świetne małą modeleczka ci rośnie ... ach moje walentynki beda w tym roku bez męża tak czasem bywa jak ktoś w delegacje wyjeżdża ale da się nadrobic heheh a manekin cudny ty to skarby wynajdziesz pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  7. Iwonko,ale piekna ta Twoja gromadka ! Dziewczynka sliczna, ale Ty sie chyba za bardzo zapracowujesz ?! Dbaj i o swoj wypoczynek, zostaw troche gruzu i na jutro, albo i dla innych.
    Scisam!

    OdpowiedzUsuń
  8. No i rośnie mała elegantka !

    OdpowiedzUsuń
  9. Córcia jest nagrodą za wszelkie trudy,nieszczęścia wokół których siłą rzeczy się obracasz.Rośnie mała elegancka kobietka:)
    Miłego walentynkowania.Ja je lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Marcelina jest Urocza-widac że kocha te wasze domowe zwierzaczki wszelakie-dobrze jest umiec kochac-
    Zycze Ci jak zwykle duzo sił,radosci w sercu-żeby każdy dzien był
    świętem-żebys była światełkiem dla tych biednych-jakże często nie kochanych w dzieciństwie,poranionych ludzi-dorosłych i tych mniejszych.Głaski dla Twoich czworo i dwunogich ;).Pozdrawiam cieplutko i dziękuję Ci za kolejny post.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hallo!
    Jaka mala ksiezniczka rosnie.
    Zycze ci duzo sily, czasu i milosci.
    wiem jak ciezko jest polaczyc prace i maciezynstwo.
    Od poczatku roku tez pracuje, i moje gospodarstwo domowe tez lezy w gruzach, a ja zaczynam miec juz wyzuty sumienia czy dobrze zrobilam z ta praca.
    Elli ciezko sie przyzwyczaja do przedszkola,( mosze z nia tam siedziec ), a popoludniu praca, dom,sprzatanie, dzieci, ostatnio jeszcze latanie po lekarzach.
    Mam nadzieje ze wiosna szybko przyjdzie, i doda wiecej optymizmu i sily.
    pozdrawiam goraco.
    Donata

    OdpowiedzUsuń
  12. O, z Marcelinki już prawdziwa dama - szpileczki to podstawa :)
    Widzę, że sypnęło trochę śniegiem. U mnie w Karkonoszach tak zasypało, że jak się wczoraj przeszłam na nogach na Przełęcz Karkonoską (górska granica z Czechami), to myślałam, że nie dam rady wrócić o własnych siłach, bo ścieżynę zdążyło zasypać.
    A życzenia odnośnie pozbawienia braku wątpliwości co do odczuwania miłości jakże trafne :)

    Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie witamy
    i do KONKURSÓW ZAPRASZAMY!
    http://pannamiijejzabawki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Milá Iwonko,gratulace k jubileu svatby ať Ti to vydrží!!!!Marcelka je už větší slečna,krasavice!!!!Moc pěkné vyprávění o kurach a blatové terapii!!!Moc jsem se nasmála!škoda,že některá slova nerozumím ale i tak je to OK!!!!!Daja

    OdpowiedzUsuń
  15. Ah jaka ta Marcelka sliczniuska i juz tak dziewczynka a w szpilkach ... LOVE IT!!! Wywolaj zdejecie i w ramki SUPER!!!
    Oh Iwcia :) widze ze nie tylko imienniczki jestesmy ale i podejscie do macierzynstwa i zycia mamy podobne :)
    Uwielbiam spedzac czas s synkiem i mezem i czuje taki niedosyt zycie tak szybko biegnie...
    Dzien zakochanych obchodzimy ale tego roku inaczej mimo tego iz maz zrobil przemilusniasty poranek. Bylismy z synkiem u doktora - tylko kule na bok ale but jest, potem maz wzial nas do restauracji na obiad a potem musialm jechac na prezentacje (praca) no i tak ale i tak bylo milisniasto...
    Wydaje mie sie ze ludzie nie umia rozmawiac z soba, przebaczas, sluchac i przedewszystkim dbac o milosc. Ktos zarzuca ze nie ma kasy a przeciez mozna kartke samemu zrobic i sniadanei, obiad kolacje i juz jest inaczej.
    Zycze duzo milosci i zestarzenai sie razem...
    PA cmok Iwona

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszego-walentynkowego!Oczywiscie SPA zazdraszczam!Po zimie przyda sie zedrzeć starą skórę:)))Córcia rośnie i co dzień będzie zaskakiwać czymś nowym:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Super, zgada najważniejsza!Serdecznie dziękuję za komentarzyk... może i ja doczekam się kurek na wiosnę?Pozdrowionka.papa

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, biegnę z ratunkiem!
    Odbarwionej nie uratujesz inaczej jak: zamalować farbami do tkanin (?) fajnie naszyć "łatę" - to może być najlepsze rozwiązanie. Niestety jak barwnik puści - to już nie do uratowania miejsce...
    A farb szukaj "fewicryl" (jakby co)

    p.s. uwielbiam te mamine buty na nogach Marcysi, Marcysie w tych butach - no mam teraz radość na calutki dzień ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Sielsko Anielsko. Kochana jak ja ci zazdroszcze tego otoczenia. Swoje kurki, zwierzaki:)Moje marzenie:)
    zapraszam na konkursik do mnie to ostatnia chwila;) Buziaki http://macebelive.blogspot.com/2013/02/uwaga-konkurs-candy-zapraszam-dla.html

    OdpowiedzUsuń